Rzecz każda ma dwa oblicza jak medal co strony waży
Niezależnie od rodzaju Przeciwieństwo ją zrównoważy
Przeciwieństwo w swym procesie podąża za nią trwale
Jak cień za wietrzną chmurą nie odstępując jej wcale
Przeciwieństwo owocem jest raju iskrą życia zawiłości
Pragnieniem perfekcjonizmu karykaturą jego świętości
Świata rozpoznawaniem dwójnią co Jedni jest cieniem
Z byciem w szybko z muszę dobra i zła zrozumieniem
Kiedy myśl owoc swój odwiesi a królestwo a contrario
Ciszy pieśnią wolność jej przywróci Duszy niemą arią
Oświecenie dwójnię uśpi harmonią pod myślą wykutą
Aby delektować się symfonii Jednią pod miłości batutą
Tedy jeśli winą lękiem i ofiarą smutek ciałem zawładnie
A niemocą w słabości serce w kleszczy uścisk wpadnie
Nie oceniam porządkuję wiarę mam że dobre się zdarzy
Czekam aż troski przeciwieństwo swą mocą zrównoważy
Mełpin 26.10.2007
Komentarz
To refleksyjny wiersz. Sięga głębin optymizmu. Dowodzi, że każdy smutek początkiem jest radości. Ale czy każda radość doświadczana dwójnią, czyli wynikająca z ocen i porównań początkiem jest smutku? Czy proces przeciwieństw swoje korzenie zaczepione ma w Raju? Czy dlatego, że nasi Prarodzice zerwali owoc poznania, mamy więc naturalną potrzebę oceny i poznawania dwójnią poprzez porównanie, a nie Jednią poprzez doznawanie? Czy i kiedy mamy szansę z tego wiru niemocy poprzez oceny się wyzwolić? Czy dopiero wtedy kiedy „Oświecenie dwójnię uśpi harmonią pod myślą wykutą”, czyli kiedy „popracujemy” nad naszą duchowością tak aż zaakceptuje to nasza podświadomość. Koniec wiersza jest obwieszczeniem Wiktorii. „Nie oceniam porządkuję wiarę mam że dobre się zdarzy. Czekam aż troski przeciwieństwo swą mocą zrównoważy”. Cytowane stwierdzenie jest wiarą i wielkim przekonaniem, że „odrzucony kamień staje się kamieniem węgielnym”. Zawsze kiedy w trudnościach mamy wiarę „.. że dobre się zdarzy” i uwolnimy się od ocen, to czeka nas, równoważąca wcześniejszy smutek, szczęśliwość.
Posłuchaj